Spać... spać
Miałem iść spać koło północy, znów jak zwykle nie wyszło. Na szczęście plecaki spakowane, zostało jeszcze wpaść pod kosiarkę, ogolić się i wyrzucić śmieci, oraz umyć brodzik... przecież chlewu w domu na 2 miesiące nie zostawimy!
Plecak główny waży około 13,5kg, czyli mniej więcej tyle samo co 2 lata temu, no ale przecież od tamtej pory nic się nie zmieniło, zestaw ciuchów ten sam, dodatkowego wyposażenia też ani nie ubyło ani nie przybyło, no może poza mini kamerą video oraz tabletem, ale to akurat weszło do podręcznego.
Prognoza pogody dla Bangkoku nastraja wyjątkowo pozytywnie: http://www.weather-forecast.com/locations/Bangkok/forecasts/latest.
Ruszamy 1110 z lotniska Chopina, potem 3,5h oczekiwania na Szeremietiewie w Moskwie, by o 1940 wyruszyć w prawie 10h podróż do stolicy Tajlandii. Na miejscu powinniśmy wylądować około 0700 czasu lokalnego. Jak znam życie od razu po otrzymaniu wizy polecimy na dól terminala by coś wszamać lokalnego, a potem pojedziemy na KSR poszukać taniego noclegu, by odespać jet leg. Co dalej będzie zobaczymy, ale musimy jak najszybciej wyrobić wizę do Birmy, oraz zapisać się do jakiejś szkoły gotowania na któreś popołudnie.
No to słowo się rzekło, do roboty i spać... spać!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz