Po 11 dniach pobytu na Togeanach byliśmy tak bardzo zasoleni iż wymagaliśmy porządnego spłukania słodką wodą, co z rozkoszą uczyniliśmy w wodospadzie Saluopa w miejscowości Tentena, gdzie dotarliśmy turystycznym vanem wprost z portu Ampana. Co prawda rozważaliśmy pozostanie w okolicy Ampany na noc lub dwie, ale kalkulacja pozostałego nam czasu na Sulawesi, wypadła na niekorzyść pobytu w Ampanie.
Tym razem nasz kierowca nie wykazywał skłonności samobójczych i prowadził samochód w iscie europejski sposób, bez udowadniania wszystkim innym uczestnikom ruchu drogowego, że może szybciej lub niebezpieczniej dotrzeć do miejsca przeznaczenia.
Cali i zdrowi przybyliśmy po 2000 do Victoria Hotel (polecony nam przez parę podróżników z Hiszpanii), gdzie bez problemu dostaliśmy wygodny i nie za drogi pokój. Tam też następnego dnia wypożyczyliśmy po raz pierwszy skuter i ruszyliśmy przed siebie. Nie ukrywam, że miałem trochę stracha, ale"pierwsze koty za płoty" i jakoś dalej już poszło...
W pierwszej kolejności zwiedziliśmy lokalny targ na którym dokonaliśmy zakupu różnych jak to się kiedyś mówiło "korzeni" czyli aromatycznych przypraw wprost od producenta: goździków, gałki muszkatołowej, wanilli (nie waniliny),cukru palmowego a na deser prawdziwy kamienny moździeż (4kg sic!) do produkcji oryginalnego sambalu.
Dalej droga prowadziła przez malownicze pola ryżowe by po kilku kilometrach zaweść nas pod wodospad Saluopa, gdzie przez dwie godziny oddawaliśmy się szalonym kąpielom w orzeźwiającej górskiej, krystalicznie czystej wodzie z widokiem na dżunglę...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz