Inna legenda mówi że Torajowie budują swoje domy z charakterystycznymi dachami ponieważ moją niezłego fioła na punkcie bawołów i ich poroży, co miało znaleźć swoje odzwierciedlenie w kształcie jaki nadają dachom swoich tradycyjnych domów. Prawda jak zwykle zapewne leży po środku, choć kto wie, a może Torajowie to zwariowane na punkcie bawołów, pochodzące z Chin plemię żeglarzy, które w wyniku przegranej wojny stało się grupą górali?
W trakcie kilkudniowego pobytu w na ziemiach Torajów mieliśmy okazję zapoznać się nie tylko z opowieściami dotyczącymi samych obrzędów pogrzebowych ale również innych aspektów ich życia. Są to ludzie bardzo dumni ze swej odrębności językowej i etnicznej. I choć większość turystów przybywa do Rantepao głownie by wziąć udział w ceremonii pogrzebowej, to jednak tereny zamieszkane przez Torajów oferują o wiele więcej, tak wiele, że nawet 5 pełnych dni zwiedzania na skuterze to za mało by choćby liznąć lokalnej egzotyki. Wystarczy zboczyć z głównych szlaków turystycznych o 1km by poczuć się jak XVII czy XVIII wieczny odkrywca. Ziemie Torajów pełne są tajemniczych megalitów, jaskiń i grobów, ale także przepięknych i malowniczych tarasów ryżowych, pól uprawnych, czy wąskich szlaków górskich w gęstej dżungli.
A gdy już napatrzymy się na potoki krwi rozbryzgującej się z zarzynanych bawołów i świń, przejedziemy 100 km po Torajańskich bezdrożach, obkupimy się w aromatyczne korzenne przyprawy i suszone na słońcu laski wanilii zawsze możemy się zrelaksować w jednym z kilku mniej lub bardziej ucywilizowanych gorących naturalnych źródeł bijących w górach otaczających Rantepao...
My dodatkowo mieliśmy to szczęście, że ponad połowę czasu pobytu na ziemiach Tona Toraja mogliśmy mieszkać w prywatnym domu Torajow, gdzie wspólnie gotowaliśmy, rozmawialiśmy o ich zwyczajach i podglądaliśmy ich normalne codzienne życie.
Zdjęcia z Tona Toraja
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz